Modest Mouse – The Lonesome Crowded West

|January 4, 2009|płyty|0

lonesome-crowded-west

Po wsłuchaniu się w tę płytę trudno oprzeć się wrażeniu, że powstała pod wpływem rozczarowania: Ameryką, ludźmi – tym jak bardzo odlegli są od ideału i nielogiczni, całym życiem, tysiącem paradoksów jakie można napotkać na swojej drodze każdego dnia. Mam wrażenie że stąd właśnie wzięły się teksty Isaaca Brocka, który doprawił je jeszcze wewnętrzną melancholią.


Wielu powie, że głównym surowcem do piosenek z albumu „Lonesome Crowded West” były substancje psychoaktywne, z których obficie czerpał wokalista Modest Mouse. Nie sposób się nie zgodzić, słuchając piosenek takich jak „Polar Opposites”, „Long Distance Drunk”czy „Out of Gas” w których alkoholowych doznań nie trzeba szukać między wersami. W wielu innych nawiązania do różnych narkotyków są subtelne, a tysiące interpretatorów tej poezji z całego świata znajdą je w każdym zdaniu.

Ja jednak myślę że chodzi przede wszystkim o rozczarowanie rzeczywistością doprawione dużą dawką sarkazmu, także pod własnym adresem. Ta płyta wcale nie nastraja optymistycznie, nadaje się do słuchania raczej w kiepskim nastroju. Nawet to, że przemyślenia Brocka na temat współczesnej cywilizacji i miejsca w niej człowieka są bardzo trafne i błyskotliwe, nie nastraja optymistycznie. Ale kto powiedział, ze muzyka ma rozweselać? Na szczęście ci, których przesłanie nie nadaje się na radiowy hit, nie zawsze z niego rezygnują.

Najlepsze kompozycje na tej płycie to: „Out of Gas”, „Doin the Cockroach”, „Convenient Parking”, „Polar Opposites” i „Heart Cooks Brain”. Poza drugą, wszystkie są oparte o dość proste melodie, które jednak robią wielkie wrażenie i są rozwijane przez gitarę/y i bas.

Warto zwrócić uwagę na to, jak doskonale Brock posługuje się metaforami – już same tytuły utworów nimi są i zapadają w pamięć. Drugi z wymienionych wyżej utworów zaczyna się bardzo spokojnie, a potem rozwija w kierunku szybkiego tempa i hałasu – tak samo jak „Tundra/Desert” z pierwszego albumu Modest Mouse. Po drodze wokalista prezentuje wrzask i staccato, którego nie można usłyszeć w muzyce żadnego innego zespołu.

Niektórzy fani Modest Mouse najbardziej cenią sobie właśnie tę płytę, mimo że jest w gruncie rzeczy smutna, bez optymistycznych akcentów. Być może uważają, że kolejne były na siłę „rozweselane” by nie opisywano muzyków tego zespołu jako będących w permanentnej depresji. „Lonesome Crowded West” na pewno ma jedyny w swoim rodzaju klimat, ale nie wytrzymuje konkurencji z „Moon and Antarctica” pod jednym względem – stałego poziomu. Na trzeciej płycie są już same tylko znakomite utwory, tu jest jeszcze kilka nieco gorszych.

Komentarze do tego wpisu są wyłączone.